Manchester United pokonuje na The Hawthorns West Bromwich 0-3 ('34 Jones, '65 Rooney, '82 Welbeck). Małym "sukcesem" jest fakt, że "Czerwone Diabły" pierwszy raz od 1977 roku wygrały w dzień 8 marca (nareszcie przyzwoite przełamanie passy - stopniowo do przodu). Czy było widać poprawę graczy United? W takim razie zapraszam na małe podumowanie.
Z niecierpliwością wyczekiwałam godziny 13:45 by po jedenastu dniach w końcu zobaczyć mecz swojej ulubionej drużyny. Ta "krótka" przerwa okazała się bardzo przydatna by zebrać siły po Greckiej Tragedii przy okazji zaoszczędzając nerwy (dzięki przełożonemu spotkaniu przeciwko Manchesterowi City). Od czasu meczu z Olimpiakosem wiele spraw zostało poruszonych w Klubie między innymi: wypowiedź van Persiego, czyli słynne "Jesteśmy nędznikami", słowa otuchy i wiary od sir Alexa Fergusona oraz otwarty listy do kibiców od Davida Moyesa. Naszemu managerowi postaram się poświęcić w przyszłości osobny wątek. Zdania nie zmienię, dalej wierzę, że Moyes da sobie radę i nazjwyczajniej w świecie potrzebuje czasu. Jednak, przyznajcie (zwłaszcza osoby wyznające"MoyesOut"), że na West Brom, Szkot dobrze wybrał zawodników, nie powołując m.in. Cleverleya, Younga i Valencii (mam jedynie zarzuty co do van Persiego, którego mógł posadzić na ławce, a w jego miejsce dać Kagawę). Jedenastka jaką zobaczyliśmy godzinę przed spotkaniem na papierze wyglądała idealnie, a oto i ona:
De Gea; Rafael, Jones, Smalling, Evra; Carrick, Fellaini; Mata, Rooney, Januzaj; van Persie.
Czy nie wygląda wspaniale? Wybuch radości. Jednak, nawet z tak dobrze zapowadającą jednastką miałam wątpliwości w myślach zadając sobie pytanie: "Co jeśli nawet ta jedna z najlepszych naszych jedenastek nie da rady"? Odpowiedź była tylko i wyłącznie w nogach oraz głowach graczy Manchesteru United.
Gracze Albionu przystąpili do ataku od pierwszych minut, jednak defensywa Jones - Smalling zdała test na ocenę dobrą. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Phil wrócił po kontuzji do zespołu, jednak niektóre jego interwencje przyprawiały mnie o zawał serca, były bardzo ryzykowne i niedokładne. Mimo wszystko, był to jeden z lepszych występów naszej obrony, o czym świadczy po pierwsze, zachowanie czystego konta, dwa wspaniała główka Phila (najlepszą obroną jest atak) dająca nam prowadzenie w 35 minucie po rzucie wolnym van Persiego.
No właśnie, nasz Holender. Bohater i król strzelców poprzedniego sezonu. Brak formy zawodnika jest dla kibica czymś zrozumiałym, jednak ostatnimi czasy van Persie nie zachwyca nie tylko na boisku, ale również swoją postawą wobec drużyny oraz kibiców. Rodzi się kolejna seria pytań (teorii spiskowych) czy to właśnie nie Robin jest problemem naszej drużyny? Wystarczy zobaczyć grę Manchesteru United po zejściu van Persiego z boiska. Szybka wymiana podań, gra kombinacyjna i dwa gole. Tak, dwa gole, które zdobyliśmy bez pomocy Holendra, od którego sezon temu byliśmy uzależnieni (koniec już z przeszłością). Cały czas analizuję sytuację, która miała miejsce podczas wykonywania rzutu wolnego przez Matę, gdzie RVP zderzył się z Rooneyem. Może i szukam dziury w cały, ale coś tu jest nie tak moi państwo. Reasumując, jestem jak najbardziej za opcją wystawienia Kagawy zamiast naszego napastnika na mecz Liverpoolem. Moyes nie może się kierować wystawieniem gracza w dodaku gdy jest bez formy, tylko dlatego, że nazywa się VAN PERSIE (uwieżcie, ciężko mi się to pisze, zwłaszcza, że tak jak Wy bardzo lubię RVP, ale dobro drużyny nadewszystko). Odpoczynek, szansa dla Kagawy i jedziemy.

Fellaini, nie masz pojęcia jak się cieszę, że już zaczynasz się odnajdować w drużynie i wracać do swojej formy za czasów Evertonu. Wystarczy dać komuś czas, nieskreślając go pochopnie i macie państwo efekty. Belg jest obecnie mocnym ogniwem zespołu i nie wystawienie go na mecz z "The Reds" i Olimpiakosem, będzie samobójstwem. Przez cały mecz z West Brom miałam nadzieję, że może nareszcie ujrzymy pierwszego gola Fellainiego w Manchesterze United. Szkoda, ale jak nie teraz to następnym razem (a będzie miał idealną okazję na pokaz swoich umiejętności). Przedstawiam Wam graficznie podania naszego Belga. Oby tak dalej!

Cieszyć może bardzo dobry występ naszego Rafaela, który zaliczył znakomitą asystę z dośrodkowania dzięki czemu, przyczynił się do 210 bramki Wayne'a Rooneya w Manchesterze United! Mając Brazylijczyka w świetnej dyspozycji, mogę być spokojna o prawą stronę zarówno w ataku jak i w defensywie. Zastanawia mnie jedno, dlaczego Scolari nie dał do tej pory szansy Rafaelowi. Może zamiast robić petycje o "Zakazie gry dla Cleverleya", warto pokusić się o wsparcie naszego obrońcy? Zresztą, Rafa sam pokaże na co go stać, a jeśli nie Brazylia to Manchester United wykorzysta potencjał chłopaka.
Na pochwałę zasługuję również nasz Danny, który mimo krótkiego pobytu na boisku ożywił grę oraz zdobył trzeciego gola, po znakomitej wymianie podań Mata - Rooney - Fellaini - Rooney - Welbeck. Najładniejsza akcja jaką dotychczas widziałam w tym sezonie, po prostu cud, miód i tak się powinno grać moi drodzy!
Zwycięstwo "Diabłów" cieszy i daje nam nadzieję, że jesteśmy na dobrej drodze by grać dobry futbol, jednak pamietajmy, że prawdziwy sprawdzian dopiero przed nami. Jestem zadowolona również z tego, że mimo przewagi 0-1 United dalej szukali okazji do podwyższenia wyniku, nie cofając się do obrony i niech rywal atakuje, my się będziemy bronić. Już za tydzień czeka nas arcytrudny mecz przeciwko Liverpoolowi, a następnie mecz o wszystko przeciwko Olimpiakosowi w Lidze Mistrzów, czyli emocji a emocji!
RVP bez formy? w 16 meczach zaliczył 11 bramek i do tego dołożył 2 asysty. Oczywiście lepiej gloryfikować Rooney'a i to pod niego ustawiać drużynę. Czekam, aż znowu zacznie narzekać i złoży kolejny już transfer request. A 2 bramki po zejściu Holendra z placu gry to czysty zbieg okoliczności- nic więcej. W dalszym ciągu to najrówniej grający i najlepszy piłkarz w naszej kadrze.
OdpowiedzUsuńSamo podsumowanie na wielki plus :) Czekam na następne :)
Statystyki ma dobre to fakt, ale marnuje ostatnio dogodne okazje (Arsenal, Olimpiakos, z CP gol z karnego). Rooneya nie staram się gloryfikować, bo w pierwszej połowie nie zrobił nic nadzwyczajnego i nie jest to ten Rooney sprzed kontuzji. Obaj są zawodnikami MUFC i stoję za nimi muremli liczę na to, że wróci to dobre "Deadly Duo". Możliwe, że zbieg okoliczności i mam nadzieję, że mecz z LFC obali moją tezę.
UsuńDzięki za opinię :)