Jest 2 marca 1991 roku, Manchester United podejmuje na Old Trafford Everton. Zwykły mecz w League Division One. Kibice gromadzą się na trybunach, by już za kilka chwil ujrzeć swoich ulubieńców na murawie. Wyjściowe jedenastki obu zespołów są już znane, a na ławce rezerwowych Manchesteru United, zasiada pewien 17-letni młodzieniec. Nikt chyba nie zdawał sobie sprawy, że ten dzień mimo marnego rezultatu dla gospodarzy przejdzie do historii Klubu, a także światowej piłki. Dzień, w którym zadebiutował "Walijski czarodziej" i pierwszy dzieciak ze słynnego "Pokolenia '92".
Ryan Giggs, dokładnie 23 lata temu zadebiutował w seniorskiej drużynie Czerwonych Diabłów. W meczu z drużyną z Liverpoolu, zmienił wtedy kontuzjowanego Denisa Irwina. Manchester United przegrał wówczas spotkanie 0-2 (Newell '34, Watson '39). Pierwsze 90 minut rozegrał 4 maja w derbowym meczu z Manchesterm City. Zdobył wtedy swoją pierwszą i zwycięską bramkę w karierze, mimo, że powinna ona trafić na konto obrońcy City, Colina Hendry'a jako gol samobójczy.
Dwadzieścia trzy lata minęły i Giggs ciągle pomaga jak może Manchesterowi United swoją grą, bijąc kolejne klubowe jak i ogólnoświatowe rekordy piłkarskie. Rozegrał w sumie (liczba wciąż rośnie) 960 spotkań i zdobył 35 pucharów. Postaci Ryana Giggsa, nie da się opisać w jednym wpisie i nie ma jednego trafnego słowa, które określiło by w pełni jego osobę i zasługi. Jego przejście na emeryturę będzie jednym z najsmutniejszych momentów na Old Trafford, ale przed naszym "młodzikiem" jeszcze grono spotkań do rozegrania!
"Tearing you apart since 1991".
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za opinię.