wtorek, 6 maja 2014

FULL TIME: Dobroczyńcy

Czy zna ktoś inną drużynę, która potrafi poświęcić się i ofiarować 3 punkty klubowi walczącemu o życie w Premie League, w dodatku robi to na własnym stadionie? Ci dobroczyńcy czynią to przez cały sezon starając się ratować każdy zespół przyjeżdżający do ich domu. Postępują w sposób łagodny, gościnny i przyjazny wobec teoretycznych przeciwników, którzy grając przeciwko nim, stylem wyglądają jak drużyny z czołówki. Nie dbają o własną technikę, wszystko byle by zadowolić kibiców przeciwnej drużyny. Zmieniony wizerunek z najbardziej znienawidzonej drużyny w Anglii na przyjazny klub pomocny każdemu rywalowi, bo przecież wszyscy kochamy pomocne duszyczki. Groźne kiedyś diabły są dziś potulne jak baranki. 
Nasi zawodnicy na Old Trafford w obecnym sezonie spisują się znaczniej lepiej niż nie jeden MOPS. Punkty rozdawane są jak na zawołanie przyjezdnym drużynom. "Grozi ci spadek? Potrzebujesz punktów by zdobyć mistrzostwo? Przyjedź i zabierz!" Tyle lat wyrządzania innym szkód, że czas zmienić sposób postępowania. Jaki jest sens w tym by mścić się na kibicach Sunderlandu za słynny "Poznań" wykonany na wieść zwycięstwa Manchester City i odebrania United mistrzostwa? Nie! Zorganizujmy się i dajmy im pograć w Premier League przez następny rok, a tym samym pobijmy kolejny niechlubny rekord. Sunderland jeszcze nigdy nie wygrał na Old Trafford, poprawka, do soboty tak było. W odczuciu, była to doskonała okazja by odprawić "Czarne Koty" z kwitkiem do Championship, samemu awansować na 6 miejsce i zakończyć sezon wyżej niż beznadziejni Spurs. Kolejna szansa zmarnowana.

Początek spotkania mógł się podobać. Wyraźne zaangażowanie United, kontrola piłki i ataki na bramkę rywali, oczywiście z bocznych stref boiska. Ashley Young, kończ waść, wstydu oszczędź. Nie mam pojęcia czym Anglik wkupił się w łaski zarówno Moyesa jak i teraz Giggsa, ale liczę, że wraz z przyjściem nowego menadżera, nie ujrzymy Younga w barwach Manchesteru United. Klub, który słynną z gry skrzydłami, nie ma zawodników o odpowiednich umiejętnościach by posłać celnie piłkę w pole karne. Bezsensowe dośrodkowania, zero kreatywności, pomysłu, nic, null, zero. O naszym Portugalczyku też za wiele dobrego powiedzieć nie można, jednak prezentował się znacznie lepiej niż Ashley. I teraz pojawia się absurd meczu (jeden z wielu). Po co trzymać Naniego na boisku, który mimo braku formy dawał ciut więcej niż Young, skoro można go zdjąć i zostawić angielskiego Cristiano Ronlado. Wyglądało to tak jakby United chcieli pobić swój rekord dośrodkowań w pole karne rywala (81, tyle dokładnie wynosi obecny rekord - mecz z Fulham). Ciągła schematyczność, bezradność i desperacja. Przy wyniku 0-0 było źle, to wyobraźcie sobie co było przy 0-1 dla Sunderlandu (wynik mógł być wyższy). Chaos. Przewidywalność poziom Manchester United. 

Jeśli w letnim okienku nie zostanie sprowadzony środkowy pomocnik z prawdziwego zdarzenia, to nie liczyłabym na powrót do czołówki. Duet Carrick - Flecher, niczym Xavi i Pirlo "kontrolowali" środek pola, nadając każdej akcji dynamiki równej prędkości PKP. Z całym szacunkiem dla Darrena, wrócił po zmaganiach z ciężką chorobą i stara się dać z siebie wszystko dla dobra drużyny, ale idzie to w drugą stronę. Były momenty, gdy miał na tyle miejsca, by spokojnie spróbować oddać strzał na bramkę, bo przecież w przeszłości nie bał się takiego ryzyka, to nie. Lepiej przetrzymać, podać do Carricka, który następnie poślę piłkę na skrzydło by z niego dośrodkować w pole karne, gdzie jest tylko 2 graczy United, a 5 Sunderlandu. Natomiast Michael jest cieniem samego siebie z zeszłego sezonu. Rzec by można, że wrócił stary "dobry" Carrick, posyłający niedokładne podania, spowalniający grę, ze strachem w oczach gdy nadbiegał przeciwnik. "It's not hard to believe it's not Scholes"

O bezradności Chicharito nawet nie warto się rozpisywać. Meksykanin kolejny raz nic nie wnosi do gry, zabierając tylko przestrzeń kolegom, uciekając ze swojej pozycji przy okazji marnując kolejne sytuacje. Trzeba jednak przyznać, że posyłał on w tym meczu piłki lepiej niż Young i Nani razem wzięci. Gdzie jest ten zabójczy strzelecki instynkt Groszka? Mam nadzieję, że powróci, gdyż nie mam zamiaru oglądać twarzy Cavaniego w czerwonym trykocie, kupionego za 80 milionów. Absurd. Akysz!

Oprócz skuteczności w meczu tym zabrakło Shinjiego Kagawy. Tak, Japończyka, który nawet nie zdobywając goli i bez asyst potrafił wypracować swoim kolegom sytuację oraz znaleźć się tam gdzie być powinien. Zabrakło jego kreatywności na boisku, która być może otworzyłaby oczy naszym zawodnikom, zwłaszcza Juanowi, który uwielbia poklepać piłką z Kagawą, a ta dwójka z pewnością potrafiłaby stworzyć Chicharito dogodną sytuację. Jeśli Shinji został odsunięty od zespołu by odpocząć, byłby to wielki błąd Giggsa. Szanuję Ryana i doceniam jego starania, bo próbuje przywrócić drużynę na właściwe tory, jednak nie dokona tego sam, nie z obecnymi zawodnikami, którzy są po prostu wypaleni. Za wcześnie jest by Walijski Czarodziej przejął tak wielki klub, bez potrzebnego doświadczenia, grając przestarzałą formacją 4-4-2. Nie ma mowy już o ryzyku, trzeba ułożyć drużynę, która znów będzie się bić o trofea. Dlatego też, Van Gaalu przybywaj i rób porządek!

Pozytywem po tym meczu jest fakt, że wreszcie wrócił Robin van Persie. Sześć tygodni bez Holendra, a być może sytuacja wyglądałaby inaczej (wmawiajmy sobie dalej). Nie pozostaje nic innego jak cieszyć się jego obecnością i liczyć na kolejne gole, które mimo wszystko dodadzą otuchy kibicom po tak fatalnym sezonie. Błąd sezonu? Ciągłe rotacje składem, jednak o tym w następnym wpisie (mam nadzieję). "Czarne Koty" przebiegły United drogę już kolejny raz w tym sezonie (podobnie drużynom z czołówki), zasłużenie wygrywając spotkanie. Na zemstę trzeba będzie poczekać co najmniej sezon i liczę, że to właśnie "Czerwone Diabły" wyślą Sunderland tam gdzie ich miejsce. Pozostaje kolejny mecz i kolejna nadzieja, którą przesłania jednak fakt ostatniego meczu Nemanji Vidica na Old Trafford jako "Czerwonego Diabła". Sezon zbliża się ku końcowi, a z nim czas pożegnań. Kapitanie, dziękujemy!




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję, za opinię.