piątek, 28 marca 2014

FULL TIME: Orędzie

Jeden krok w przód, dwa (w tym wypadku trzy) kroki w tył. Kolejny raz, po drobnej serii zwycięstw i w miarę ładnej gry, wracamy do punktu wyjścia (i tak w kółko). Odwrócenie o 180 stopni w porównaniu z ostatnimi spotkaniami (Olympiakos, West Ham). Różnica poziomu między tymi drużynami nie wymaga argumentowania, jednak mecze te dały nadzieję, że Manchester United wreszcie zmierza w dobrym kierunku. Gdzie tam. Ale, dość już o przykrościach (dlatego daruję sobie podsumowanie meczu). W ramach akcji, pewne słowa wstępu do dalszych refleksji: "Cześć, jestem fanką Manchesteru United i jestem z tego dumna, nie wstydzę się"! 


Bo czego ma się każdy szanujący siebie kibic "Czerwonych Diabłów" wstydzić? Miłości do klubu, z którym jest na dobre i na złe (jeśli tak, to tam są drzwi)? Prawda, że słabe wyniki i postawa zawodników z każdym kolejnym meczem sprawiają, że chcę by ten sezon skończył się jak najszybciej, ale utwierdzają mnie jak bardzo zależy mi na United oraz umacniają moją dumę. Dumę, tak. Żyjemy w czasach gdzie słowo "kibicowanie" straciło na swoim znaczeniu. Nie kibicujesz klubowi, bo czujesz pewną więź z nim i utożsamiasz się w pewnym stopniu z charakterem drużyny. Najczęściej jest tak, że "lubimy" jakąś drużynę, bo to jest modne, bo są obecnie najlepsi. Gdy już zaczynają się problemy, klęski jak kleszcz zmieniamy na lepszego żywiciela, który znów przez pewien okres będzie żywił nas zwycięstwami, naśmiewając się ze słabeuszy, którzy przegrywają kolejny mecz. Gdzie uczucia, sentyment? 

Z tego powodu, uważam, że sezon ten, robi niesamowity odsiew, pozbywając się "plastikowych fanów", pozostawiając prawdziwych KIBICÓW, ale też tworząc podział. "Zjednoczeni" obecnie są podzieleni na dwie przeciwne grupy. Jedna wyznająca "MoyesIn", druga zaś "MoyesOut"Uważam wciąż, że ma dostać czas i pokazać czy faktycznie jest "The Choosen One" czy po prostu pomyłką sir Alexa Ferugsona. Robienie akcji typu "samolocik i napis "Wrong Moyes" jeszcze bardziej może podkopać morale drużyny, które już wystarczająco znajdują się na beznadziejnym poziomie. Zamiast dołować się jeszcze bardziej, nie lepiej zrobić akcję "We stand by our Club"? Wstyd. Jest kilka rzeczy w Moyesie, które mnie osobiście irytują (zwłaszcza wywiady), ale ten człowiek po fali takiej krytyki i upokorzeń, na pewno zyska siłę. Ten sezon to jedno wielkie nieporozumienie, ale daje wszystkim lekcje pokory. Przyznaję, mam minimalne wątpliwości (które niestety rosną), ale nadziei i wiary dodaje mi "Futbol, cholera jasna!". Mała rada David. Zacznij się DRZEĆ na zawodników tak jak ten pan:




Różnie bywa w życiu, podobnie jest w piłce nożnej. Raz jest się na szczycie, raz na dnie i to od nas zależy czy zdecydujemy się podnieść i walczyć o swoje. Kryzys dopadnie prędzej czy później każdego z nas (dotyczy to również topowych drużyn), nie da się tego uniknąć niestety (może nawet i stety, gdyby wszystko układało się zgodnie po naszej myśli, życie stałoby się nudne), ale pokonując go, zyskujemy cenne doświadczenie oraz siłę. Tak bywało wielokrotnie w ciężkiej, ale uwieńczonej w triumfy i momenty radości historii Manchesteru United. Nie zależnie od trudności sytuacji, Klub, zawsze, powtarzam, zawsze wracał ze zdwojoną siłą i w tej kwestii nigdy nic się nie zmieni. United mają mentalność zwycięzców, która została wystawiona w tym sezonie na próbę, ale, która da im głód i pragnienie na zwycięstwa w przyszłych sezonach. 

Bardzo podobała mi się wypowiedź Roy'a Keane'a, który znany ze swojego niewyparzonego języka, uważa, że "Czerwone Diabły" odniosą z Moyesem sukces. Co ja Wam będę mówić, przeczytajcie:


"Piłka się zmienia i nic nie jest wiecznie. Ludzie nie mają za grosz cierpliwości czasami kiedy jedna jednostka się złamie zaczynają za nią płynąć całe masy. Uważam, że Manchester United powróci do prawidłowego stanu na czele z Davidem Moyesem. Na to potrzeba czasu. On na to zasługuje, myślę, że pól letnich transferach i zmianach w zespole wszystko powróci do normy. Każdy inny szkoleniowiec zrezygnował by po sezonie."



Kończąc, całe pseudo-orędzie, powiem to jeszcze raz, "Jestem dumna z bycia kibicem Manchesteru United i cokolwiek by się nie działo zawszę będę". Drużyna ta, nauczyła mnie ogromu rzeczy, dając radość, triumf, łzy, na zawsze zmieniając moje życie. Manchester United to nie tylko Klub Piłkarski, to wartość życiowa dla jego prawdziwych kibiców.


A już jutro Manchester United vs Aston Villa. Niestety (może i stety) nie dane mi będzie obejrzeć meczu. Come on United!






0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję, za opinię.